Evo Morales, boliwijski prezydent reprezentujący interesy ubogich mas, wezwał prezydentów państw Ameryki Łacińskiej do zapobiegnięcia narastającemu konfliktowi między Wenezuelą, a Kolumbią. Ostrzegł, że spór może przerodzić się w wojnę.
Po nadzwyczajnej sesji Stałej Rady Organizacji Państw Amerykańskich, na której Kolumbia oskarżyła rząd Hugo Chaveza o możliwość obecności na terytorium Wenezueli 1,5 tys. lewicowych kolumbijskich partyzantów, doszło do zerwania stosunków dyplomatycznych między tymi dwoma państwami. Postulat o powołaniu specjalnej komisji, która zajmie się kwestią baz terrorystycznych został poparty przez USA. Chavez ostrzegł w piątek Kolumbię przed próbami sprowokowania konfliktu i zagroził, że jakikolwiek atak na jego kraj spowoduje reakcję.
Morales wskazuje, iż wojna wybuchnąć może z powodu pro-amerykańskiej polityki Alvaro Uribe, prezydenta Kolumbii. Boliwijski prezydent nalega na zorganizowanie specjalnego szczytu UNASUR, by znaleźć pokojowego rozwiązanie dla konfliktu między Caracas a Bogotą.
25 lipca 2010 o 12:44
Poszukajcie sobie filmu „wezwanie do przebudzenia” o NGO! Film nakręcony kilka lat temu ale obrazujący doskonale politykę USA. Najpierw Afganistan niby za BinLadena, potem Irak niby za Husajna, a teraz kolej na Wenezuelę za Chaveza.
25 lipca 2010 o 14:48
Sam Chavez również apelował by FARC złożyło broń http://news.bbc.co.uk/2/hi/americas/7443080.stm
Jest to kolejny przykład jak pod płaszczykiem walki z terroryzmem próbuje się narzucać innym swoje postulaty polityczne. M.in. warto pamiętać, że armia kolumbijska walcząc z FARC była gotów do zapuszczenia się na 10 km wgłąb terytorium Ekwadoru