Grób Ireny Sendlerowej, mieszczący się na Powązkach, został „przyozdobiony” napisem „Jude wont” (!). Zmarła w maju 2008 roku Irena Sendlerowa, przedwojenna działaczka społeczna, w czasie hitlerowskiej okupacji, ocaliła życie ponad 2,5 tysiąca dzieci z warszawskiego getta.
Rzecz jasna, najczęściej powtarzanym słowem, w związku z dewastacją nagrobka, był nieśmiertelny „antysemityzm”. Podobne przypadki wandalizmu, mają miejsce średnio co kilka miesięcy (w marcu podobne napisy, świadczące o nad wyraz niskiej inteligencji autorów, pojawiły się na pomniku ofiar nazistowskiego obozu w Płaszowie). Kto jest autorem napisów w Warszawie – nie wiadomo. Jednak bardziej niż o tożsamość sprawców, należałoby się zapytać o beneficjentów kolejnej „antysemickiej afery”.
15 lipca 2010 o 12:08
Żałosna prowokacja. Tylko skończony idiota maluje po grobach. Albo zręczny prowokator na usługach Gówna Wyborczego.
15 lipca 2010 o 19:16
http://balder.org/judea/billeder-judea/Cartoon-Hey-Rabbi-Whatcha-Doing.jpg
16 lipca 2010 o 09:38
Skraj idiotyzmu oczywiście tak sądzę , ale gdyby zdewastowano grób jakiegoś działacza narodowego ,patrioty czy nawet katolickiego księdza to nikt by o tym nawet nie wspomniał.
16 lipca 2010 o 10:31
Mam na dzieje że znajdą tego chuligana. Każdy grób jest święty. Nawet zbrodniarza komunistycznego. Dlatego nie można niszczyć grobów.
15 sierpnia 2019 o 15:54
Nie jestem jakimś wielkim fanem Ireny Sendlerowej, bo to, że „ratowała” Żydów (ratowała o ile uzna się holokaust za fakt historyczny, jeśli się neguje to pytanie przed czym ich broniła?) dla mnie jako polskiego nacjonalisty nie jest jakimś wielkim osiągnięciem, choć nie wypominam jej tego (bo wypominanie komukolwiek ratowanie kogoś przed śmiercią jest głupstwem).
Ale tak szczerze to całe jej życie w większości niewiele się zasłużyła stricte dla Polaków, zarówno przed, w trakcie, jak i po wojnie walczyła z polskim nacjonalizmem/narodowym radykalizmem, z „antysemityzmem” i „rasizmem” (czyt. ze zdrowymi odruchami każdego narodu i zdrowymi reakcjami na naruszanie etnicznej autonomii i przestrzeni życiowej swojego narodu), była komunistką, a po upadku komuny stała się jednym z symboli demoliberalizmu w Polsce. Jednym słowem postać mocno szabesgoiczna, anty-biała i antypolska. Nie moja bohaterka. Żydzi niech sobie tam ją upamiętniają i mają za kolejne wcielenie Estery, ale gdy widzę, jak jakikolwiek Polak i ogólniej biały człowiek ją upamiętnia to wzbiera mnie na wymioty.
Oczywiście nie popieram samego aktu wandalizmu, to był zwykły debilizm w czystej postaci.