10 lipca 2010 roku w środowiskach nacjonalistycznych lub też używając obowiązującej dialektyki, w szeroko pojętych środowiskach narodowych przyniósł wiadomość, która wywołała poruszenie. Oto organizacja Falanga nawiązała współpracę z trzecioświatowymi maoistami. Nie mnie jest oceniać, czy był to krok zasadny, czy też nie. Każda organizacja pracuje na własny rachunek. Nawiązując do zasad współczesnych ruchów narodowo-radykalnych ze wstrętem patrzę na wszelkie formy totalitaryzmu lub też marzenia o wodzu (królu), który zaprowadzi rządy “silnej ręki”.
Nie to jest jednak najistotniejsze i najciekawsze w całym zamieszaniu, ale bezprzykładna reakcja zjednoczonych sił narodowych i konserwatywnych. „Zdrajcy”, „lewacy” i tym podobne określenia z arsenału rozhisteryzowanych osobników pojawiały się równie często, jak wezwania do opamiętania i zapewnienia o modlitwie w intencji „nawrócenia”. Szczególnie pobożni w tych kwestiach okazali się zwolennicy jedności nacjonalistów i konserwatystów. Szczycący się poziomem kultury i obyczajów obrońcy naszej Christianitas tak zagalopowali się w atmosferze nawracania, że nie stronili od inwektyw rodem z rynsztoka, tudzież tak poetyckich deklaracji jak np. „ Teraz uważaj na siebie nędzna kurwo”. Czasem dewocja skutkuje porzuceniem zasad obowiązujących w cywilizowanym świecie. Zawiązany naprędce Front Jedności Narodowo-Konserwatywnej za pośrednictwem rady ajatollahów bez wahania wydał fatwę potępiającą na członków Falangi, co było równoznaczne z wykluczeniem z szeregów tzw. Ruchu Narodowego. Jakby tego jeszcze było mało, współcześni purytanie wzywali do zerwania z „odstępcami” na gruncie stricte towarzyskim, co by tylko uchronić niewinne dusze przed spotkaniem z „demonami”.
Zadziwia niekonsekwencja strażników czystości doktryny i jakże krótka pamięć. Wnioskując z dokumentów, zwykłe nazwijmy to taktyczne porozumienie, uważane jest za akt tożsamy ze zdradą Ojczyzny, zaś fascynacje części ajatollahów współczesnymi praktykami Chińskiej Republiki Ludowej, otwarte wsparcie dla apologetów liberalizmu i kapitalizmu jest cnotą. No ale przecież oni nie lubią pedałów, są pobożni, nie lubią demokracji (której tak naprawdę nie ma), „prawica narodowa” musi kroczyć razem, bo „lewacy”, bo „socjalizm”, bo „good night left side”. Triumfem autentycznej prawicy są niekończące się tyrady przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu ze strony dawnych sfrustrowanych współpracowników. „Mały wódz” ma rzekomo blokować powstanie czegoś jedynie prawdziwego, inkarnacji Civitas Dei, które poprowadzi razem zjednoczony front narodowo-konserwatywny do świetlanej przyszłości i oczywiście monarchii z którymś z tych wodzów o dyktatorskich zapędach na tronie. Peany na cześć generała Jaruzelskiego, ojca założyciela Republiki Okrągłego Stołu, której początki to jednocześnie ostateczna hegemonia demoliberalizmu z którym rzekomo walczą „potępiający”, promocja skompromitowanych osób z kręgów dawnej „przewodniej siły” , których moralnie wątpliwe działania i niezwykłe dokonania na polu „bankowości i fakturowania” były odwrotnością hasełek o „etyce totalnej”, którymi tak ochoczo szermowali. Jedynym głosem, który przekazał coś istotnego z punktu widzenia nacjonalizmu, był głos profesora Jacka Bartyzela, którego dorobek naukowy i erudycję cenię niesamowicie. W jednym ze zdań napisał on: (..) historia – od Polski po Hiszpanię i Włochy – pokazuje, że nawet uzasadnione okolicznościami sojusze tradycjonalistów z narodowymi radykałami zawsze źle się kończyły”. Zdanie, będące znakomitą analizą historii i jednocześnie nauką na przyszłość, być może da do myślenia fanatycznym zwolennikom „jedności, współpracy nacjonalistów z konserwatystami, monarchistami i Bóg wie kim jeszcze, opartej w większości na tak kruchych fundamentach, jak stosunek do kwestii „od pasa w dół” lub donkichotowskiej walce z „socjalizmem”, którym dziś jest wszystko, co nie uzyskuje imprimatur „biskupów” koliberalnej sekty. Tak więc “socjalizmem” tudzież “narodowym bolszewizmem” (a jakże!) jest wspominanie o kwestiach praw pracowniczych, promocja korporacjonizmu, dystrybutyzmu i katolickiej nauki społecznej, sympatia dla walczących o wolność Indian z Chiapas, Palestyńczyków czy Karenów, sprzeciw wobec działań Imperium Americanum etc. etc. Pole do wydawania dalszych fatw jest jak widać bardzo szerokie, a wszystko zależy od interpretacji nieomylnych “autorytetów”.
Za oknem piękna letnia pogoda, która być może sprawi, iż pamięć odświeży się „gorącym głowom” i powróci umiejętność kojarzenia faktów i wyciągania wniosków. Odgrywanie roli przystawek dla skrajności z obu stron nie satysfakcjonuje chyba polskich nacjonalistów, lub też konkretyzując narodowych radykałów?
Sezon ogórkowy w pełni, ale pomimo tego na brak wrażeń nie można narzekać. (WT)
Przedruk całości lub części wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.
15 lipca 2010 o 11:26
Tekst konkret. „Prawica narodowa” (czy jakoś tak), błaźni się co chwila już od dawna, a końca tego obłędu jakoś nie widać. Nie mam pojęcia jak oni wytrzymują od lat w tym jednym garnku, podlewani co jakiś czas nieświeżym sosem „zjednoczenia”. W sumie nie moja sprawa, jak im tam dobrze, niech siedzą. Dziwię się tylko zachowaniu tych bogoojczyźnianych moralizatorów w stosunku do „nieposłusznych”. Ich postawa jakaś taka niechrześcijańska…
15 lipca 2010 o 13:33
Swoje zdanie o tym sojuszu już wyraziłem, ale do rady ajatollahów się nie zaliczam :). Najbardziej śmieszy mnie krytyka Falangi przez Wielomskiego i KZM. Sam bronił Jaruzelskiego, mówiąc że Solidarność była tworem anarchizującym(przypominam sobie zdjęcie Jaruzelskiego z Wielomskiem pod którym znajdował się podpis: „Prawicowy autorytarysta i lewicowy autorytaryta” lub coś podobnego). W takim razie środowisko KZM nie ma prawa, krytykować Falangi, bo wcale lepsze nie jest.
15 lipca 2010 o 15:48
Współpraca maoistów z nacjonalistami? Czy NOP rzeczywiście popiera takie sojusze, czy ten artykuł to tylko żart?
15 lipca 2010 o 15:52
Weź się ogarnij, a potem zadawaj pytania. Gdzie tu coś pisze o NOP? Felieton wyraża zdanie jednego z redaktorów portalu; nomen omen zgadzam się z nim.
Więcej racjonalnego myślenia życzę. Pozdrawiam
15 lipca 2010 o 15:56
Sądziłem, że autor jest członkiem NOP. Racjonalne myślenie to wg Ciebie sojusz z maoistami? No to gratuluję racjonalnego myślenia Wolę pozostać irracjonalistą.
15 lipca 2010 o 16:11
A fakt bycia członkiem NOPu czy innej organizacji musi oznaczać, że każda wypowiedz działacza jest oficjalnym zadaniem/poglądem tej organizacji???
15 lipca 2010 o 16:12
bambo: NOP nie popiera takich sojuszy. Nie widze tu również żadnego poparcia tego typu inicjatywy przez autora, a co najwyżej zwrócenie uwagi na tych, którzy dziś krzyczą o zdradzie, a wczoraj krzyczeli o pragmatyźmie, gdy mowa była o prawicy.
15 lipca 2010 o 23:58
„NOP nie popiera takich sojuszy.”
Podobno w NOPie każdy się wypowiada w swoim imieniu, tak bynajmniej słyszałem. Znam NOPowcow którym owy sojusz nie przeszkadza a nawet go popierają.
16 lipca 2010 o 00:45
NOP nie popiera sojuszu Falangi. To jest Wasza sprawa, Wasza decyzja i Wasze konsekwencje. To, że mnie osobiście śmieszy to co się dzieje w związku z tą sprawą i jak reagują na nią różne środowiska, wcale nie oznacza, że popieram to co zrobiła Falanga. A tym bardziej proszę nie mieszać w to Narodowego Odrodzenia Polski, które skupia się na swoich działaniach, a nie na tym co robią inni.
15 lipca 2010 o 22:53
Jednak z tekstu ewidentnie wynika chęć jakiegoś usprawiedliwienia Falangi, czy przynajmniej próba złagodzenia krytyki, czy tez krytyka krytyki.
15 lipca 2010 o 23:49
Widocznie tekst jest na tyle dobry, że każdy może wysnuć swoje własne wnioski Jest tutaj krytyka krytyki, ale nie w takim znaczeniu w jakim chciałbyś ją widzieć. Ja się zastanawiam dlaczego środowiska narodowo-radykalne nie bojkotują jeszcze kapitalistycznych ciągotek niektórych osobników. Wszak to również zdrada godna potępienia. No, ale cóż – fatwa została wydana, trzeba żyć dalej i walczyć o jedyną słuszną idee – ideę narodowego radykalizmu bez przystawek.
15 lipca 2010 o 23:54
„Ja się zastanawiam dlaczego środowiska narodowo-radykalne nie bojkotują jeszcze kapitalistycznych ciągotek niektórych osobników. Wszak to również zdrada godna potępienia.”
No ja tez ;).
15 lipca 2010 o 23:56
„Jednak z tekstu ewidentnie wynika chęć jakiegoś usprawiedliwienia Falangi, czy przynajmniej próba złagodzenia krytyki, czy tez krytyka krytyki.”
Zaiste, straszne i godne potępienia wszak 100% antyfalangizm musi być!
16 lipca 2010 o 09:53
Ja nie rozumiem dlaczego wszyscy chórem krzyczą :NOP popiera ? NOP nie popiera? Czy wydaje się komuś że mamy zrobić specjalną akcje propagandową z racji tego sojuszu? Inna sprawa że tworzą się jakieś twory konserwatywno „nacjonalistyczne” które są jakimś sprzymierzeniem ludzi o tak naprawde sprzecznych ze sobą poglądów.
A jak dla mnie to w dupie mam te sprzymierzenia tych wszystkich „tak wiele znaczących organizacji jak i „narodowych” tak i konserwatywno liberalnych.
16 lipca 2010 o 10:11
Pytanie o popieranie NOP jest dosyć zabawne. Nie optujemy ani za grupą zwaną Falanga, ani za maositami. Mamy więc dwie grupy nie nacjonalistyczne, a ludzie nas pytają czy popieramy ich sojusz. Czyż to nie głupie?
„Zaiste, straszne i godne potępienia wszak 100% antyfalangizm musi być!”
Zauważyłem, że żywy jest u Ciebie syndrom oblężonej twierdzy- wszak wszelakie oświadczenia, słowa krytyki pod adresem Waszej organizacji spowodowały, że ruszyliście na barykady chronić ją przed każdym wrogiem. Leżąc na froncie popatrz najpierw na tych mniej lub bardziej wyimaginowanych wrogów i spójrz czy naprawdę obchodzi ich to co zrobiła Falanga, czy naprawdę jest to dla nich w jakimś stopniu ważne i czy na pewno napierają oni na Waszą twierdzę, czy może raczej uśmiechają się z politowaniem?
Potem spójrz za siebie i zobacz czego tak zażarcie chcesz bronić, czy aby na pewno poza karykaturalną ambicją osobistą lidera Falangi i pseudo intelektualizmem jest tam coś co warto odpierać. Uruchom zdrowy nacjonalistyczny rozsądek, by potem wstyd Ci nie było w życiu.
„Podobno w NOPie każdy się wypowiada w swoim imieniu, tak bynajmniej słyszałem. Znam NOPowcow którym owy sojusz nie przeszkadza a nawet go popierają.”
Bynajmniej
16 lipca 2010 o 12:45
Dokładnie, FalangaNY, cierpisz na syndrom Sir Galahada
16 lipca 2010 o 19:02
Balangiści tworzą nową karte w rozdziale Polskiego Nacjonalizmu – Najwieksze wtopy :).Bo w sumie dwóch ślepych myśli podobnie .
17 lipca 2010 o 22:52
DObrze ze od poniedziałku ma byc chłodniej.. Swoją droga Wojtek dobry text.
26 sierpnia 2010 o 17:26
@Sigurd, jestem zdrów jak ryba, na nic nie cierpię oprócz wszechogarniającej złości w sprawie napinek w tz. ‚ruchu’ i tego co się dzieje z Polską. Cierpię na złość z głupoty ludzkiej ;).
@Puszek, jak na razie to jedyną balangą którą odstawia wszelkie szczeniactwo jest brak rzeczywistego działania i internetowa walka. Chłodna kalkulacja świata otaczającego tez kuleje. A polski rzeczywisty jak i historyczny nacjonalizm to się skończył w 1939 roku. To co jest teraz to zakrawa o ironie. Zuchwalstwo, pycha, ignorancja, głupota.