Izrael zniósł ograniczenia na wwóz dóbr konsumpcyjnych do Strefy Gazy, ale pozostawił limity na potrzebne Palestyńczykom materiały budowlane. Zmiany dokonywane są pod naciskiem opinii międzynarodowej zbulwersowanej po militarnym ataku izraelskich komandosów na pomoc humanitarną dla Strefy Gazy.
Za sukces uważają to posunięcie zachodni politycy, m.in. Tony Blair z Kwartetu Bliskowschodniego, który twierdzi, że zmiany będą miały dramatyczny wpływ na codzienne życie ludzi.
Sceptyczni pozostają działacze pro-palestyńscy. Po wojskowej operacji „Płynny ołów”, która przyczyniła się do zniszczenia znacznej części infrastruktury, Gaza potrzebuje materiałów budowlanych. Jednak stal, cement, asfalt będą wpuszczane jedynie do realizacji międzynarodowych projektów pomocowych i w koordynacji z palestyńskim rządem na Zachodnim Brzegu Jordanu. Izrael uważa, iż mogłyby one zostać wykorzystane przez Hamas w celach militarnych.
Również nie ma planów co do otworzenia nowych przejść na granicy ze Strefą Gazy. W chwili obecnej działa tylko jedno przejście.
Rzecznik Hamasu Sami Abu Zuhri określił nową strategię Izraela jako bezwartościową. Jego zdaniem problem polega nie na zgodzie na wwóz jakiegoś nowego towaru, ale na zniesieniu blokady
Palestyński ekonomista Omar Szaban ocenia, że Strefie Gazy do odbudowy ze zniszczeń potrzeba 3 mln ton cementu i 600 tys. ton stali. Aby zaś prowadzić interesy, tylko po to, by nadrobić straty z ostatnich trzech lat, Strefa Gazy potrzebuje pełnej pracy wszystkich przejść granicznych przez 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu przez dwa lata.
Najnowsze komentarze