Ulotki informujące o trudnej sytuacji pracowników sieci rozdawano klientom sklepu. W ten sposób Dział Rozwoju Związku Komisji Krajowej rozpoczął nagłaśnianie problemów załogi Kauflanda.
„Solidarność” w tej sieci działa od 10 maja. Tuż po powstaniu organizacji związkowcy przekazali pracodawcy petycję ze swoimi postulatami. Domagają się w niej m. in. podwyżki wynagrodzeń, wpływu na podział środków z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, poprawy warunków bezpieczeństwa i higieny pracy oraz umów o pracę na czas nieokreślony.
– „W Kauflandzie zarabia się ok. 1200 zł netto” – mówi Mariusz Skrzypek, koordynujący projekt powstawania związku w tej sieci. – „Są niskie odpisy na fundusz socjalny, dodatkowo pracownicy nie mają wpływu na jego wykorzystanie. Wiele do zrobienia jest też w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy”.
Skrzypek podaje kilka przykładów lekceważenia przez pracodawcę przepisów bhp. – „Kasjerki mają niewygodne krzesła, przez co zamiast siedzieć, praktycznie stoją przy kasach. Drabiny nie mają antypoślizgowych zabezpieczeń, zdarzają się upadki z nich”.
Związkowcy oczekują też zmiany praktyki w zakresie zawierania umów o pracę. – „W Kauflandzie normą są nawet kilkuletnie umowy na czas określony. To utrudnia codzienne życie pracownikom. Mają na przykład kłopoty z wzięciem kredytu” – mówi Mariusz Skrzypek.
Kilka dni temu kierownictwo sieci odpowiedziało na list zakładowej „Solidarności”. – „To było ogólne pismo, nie odnieśli się w nim do naszych postulatów. Zaproponowali spotkanie, ale dopiero w drugiej połowie czerwca” – mówi Mariusz Skrzypek.
„Solidarność” nie zamierza tak długo czekać. Akcje ulotkowe przed marketami Kauflanda trwały do końca ub. tygodnia. 9 czerwca przed sklepem we Wrocławiu związkowcy organizują pikietę. Tydzień później podobna akcja odbędzie się w Rudzie Śląskiej.
Na podstawie: www.obywatel.org.pl
Najnowsze komentarze