Kolejne państwo po Grecji liczyć będzie musiało się z problemami w finansach publicznych – mowa o Portugalii. Portugalskie papiery skarbowe są uznawane za najbardziej ryzykowne po greckich. Bankructwo Portugalii jest wyceniane jako bardziej prawdopodobne niż np. Gwatemali, Kazachstanu czy Wietnamu – donosi „Puls Biznesu”.
Były portugalski minister finansów Antonio Bagao Felix tłumaczy, iż Portugalia została dotknięta spekulacją ze strony rynków finansowych. Dlaczego? Mimo, iż wydatki publiczne i dług w są na poziomie średniej w strefie euro to jednak inwestorów martwią perspektywy gospodarcze. Komisja Europejska przewiduje, iż wzrost gospodarczy Portugalii będzie dwukrotnie wolniejszy wobec całej strefy euro. Kłopotem jest również ucieczka kapitału z kraju.
- Obawiamy się o Portugalię nie dlatego, że jej dług jest nadmiernie wysoki. Chodzi o to, że jej gospodarka tak naprawdę nie może ruszyć z miejsca – tłumaczy Kenneth Wattret, główny ekonomista strefy euro w BNP Paribas.
Wobec tych problemów portugalski rząd przyjął szereg neoliberalnych rozwiązań, które koszta recesji przerzucają na barki całego społeczeństwa (z wyjątkiem najlepiej zarabiających). Ograniczył wydatki socjalne, zlikwidował część ulg podatkowych, zamroził płace i przyspieszył prywatyzację. Jednak nawet to nie uchroniło Portugalię od turbulencji z ostatnich dni.
Zdaniem Kennetha Rogoff, ekonomisty Uniwersytetu Harvarda, nie jest wykluczone, iż kraj ten będzie potrzebować pomocy zewnętrznej.
Na podstawie: interia.pl
26 maja 2010 o 10:56
Portugalia zbankrutowała przez rządu które rozdawały pieniądze i ludzi żyjących na kredyt.