Hiszpański premier José Luis Zapatero zapowiedział gwałtowne cięcia budżetowe, które nie dopuścić mają do powtórzenia greckiego scenariuszu. Na oszczędności złożą się obniżenie pensji w sektorze publicznym, zamrożenie rent i emerytur, likwidacja zapomogi na dziecko (2500 euro), cofnięcie pomocy na rozwój przedsiębiorstw o 600 mln euro i obcięcie inwestycji w sektorze publicznym o 6 mld euro. W swoim środowym przemówieniu w parlamencie, Zapatero, fałszywie uważany za polityka o pro-pracowniczych poglądach, zapowiedział, że w ciągu dwóch lat zamierza ograniczyć deficyt budżetowy z 11,2 proc. do 6 proc. w 2011 i 3 w 2013 roku. W sumie rząd zamierza zaoszczędzić w ciągu dwóch lat 15 mld euro.
Neoliberalny kurs hiszpańskiej polityki obierany jest pod patronatem USA. Prezydent Barack Obama dzwonił specjalnie do Zapatero we wtorek, by mu wytłumaczyć konieczność cięć budżetowych.
Jednak nadzieje na uniknięcie greckiego scenariuszu mogą okazać się płonne. Reakcją związków zawodowych anty-społeczną politykę rządu było ogłoszenie daty strajku generalnego sektora publicznego. Ma on odbyć się 2 czerwca, ale pierwsze protesty zostaną przeprowadzone jeszcze w maju.
Mimo wysiłku rządu nie udało się przekonać związkowych przywódców do tego planu. „Na razie odłożyliśmy na bok strajk generalny wszystkich sektorów. Ale na dłuższą metę nie odrzucamy żadnego scenariusza” – ostrzegali liderzy hiszpańskich związków zawodowych.
Na podstawie: wp.pl
16 maja 2010 o 22:11
Po prostu nie ma wyjścia i musiał to zrobić. Normalny rząd będzie musiał gospodarkę i będzie to łatwe
16 maja 2010 o 22:43
Bzdura. Zapatero mógł przedstawić inny wachlarz plan reform niż ten wypływający wprost z neoliberalnych koncepcji.
Można było podwyższyć podatki najbogatszym, opodatkować na odpowiednim poziomie transakcje bankowe, czy nawet znacjonalizować banki.
17 maja 2010 o 10:37
Te reformy musiał zrobić. I pewno podwyższenie podatków nie ułatwi wyjście kryzysu nawet podwyższenie podatków Bogatym zaostrzy KRYZYS. Który ODBIJĄ SOBIE podwyżką cen i obniżą pensje robotnikom. Ten Kryzys ma wiele plusów zakończył rządy Zatapero i będą wcześniejsze wybory i to uratowało Hiszpańską gospodarkę przed jeszcze większym upadkiem i uratowało Hiszpanie przed chorymi pomysłami Socjalistów. Opodatkowanie transakcji bankowych nic nie da tylko odczują to ludzie biedniejsi i klasa średnia.Bogacze znajdą sobie banki zagranicą i unikną opłat. Ci co zostaną zapłacą więcej za przelewy inne usługi bankowe bo zostaną przerzucone na klientów. Zniechęci to firmy zagraniczne do inwestowania i turystów do odwiedzenia Hiszpanii.
19 sierpnia 2019 o 18:55
Bzdura, można nałożyc podatek na wzrost cen. Banksterzy nie wyniosą się, bo im się to nie będzie opłacało, będą więcej oni płacić, a klienci banków nie będą musieli.
Twoje założenie jest typowe dla ograniczonych intelektualnie korwinistów – mało elastycznych, dogmatycznych i frajerskich.