ELITA
Wybór (w znaczeniu „wyborowy” – np. ziarno wyborowe). Do nauk społecznych pojęcie krążenia elit wprowadził genialny socjolog włoski Vilfredo Pareto (1848-1923). Elitę w znaczeniu socjologicznym definiuje Pareto, jako „kategorię ludzi, mających najwyższe wskaźniki zdolności w swej dziedzinie działalności”. Kolabińska, autorka pracy pt. „Krążenie elit we Francji”, pisze: „Mówiąc o elicie, mam na myśli ludzi, którzy w wybitnym stopniu posiadają zalety takie, jak inteligencję, charakter, talent, zdolności jakiegokolwiek rodzaju”. Według Pareta, „każdy naród rządzony jest przez elitę „; i dalej: „wśród ogółu ludności rozróżniamy dwa pokłady:
1) pokład niższy, nieelitarny, którego możliwym wpływem na rządy zajmiemy się w innym rozdziale, oraz
2) pokład wyższy, elitę, która dzieli się na:
a. elitę rządzącą, obejmującą jednostki, które bezpośrednio lub pośrednio odgrywają jakąś znaczniejszą rolę w rządach;
b. elitę nierządzącą, do której należy reszta. (…)
Bogactwo, związki rodzinne lub społeczne pomagają w licznych wypadkach do uzyskania nalepki, stwierdzającej przynależność do elity rządzącej — tzn. tytułu ministra, senatora, posła, prezesa sądu, generała, pułkownika itp. – osobom, nie mającym skądinąd podstaw, aby rościć sobie prawo do przynależności do elity”. Jeśli odsetek ludzi, ..których wskaźnik zdolności nie kwalifikuje do elity rządzącej”, a którzy się mimo to do niej wślizgnęli, stanie się znaczny, ustrój polityczny zaczyna działać niezadowalająco, a samo pojęcie „elity”, acz socjologicznie i biologicznie niemożliwe do zakwestionowania, staje się przedmiotem ogólnej niechęci, jak to miało miejsce n.p. w Polsce w latach poprzedzających r. 1939.
Stwierdzenie samego faktu istnienia „elity rządzącej” oraz konieczności starannej regulacji „krążenia elit” (co wyraża się przede wszystkim w ustroju szlacheckim i w metodach awansu w życiu politycznym, wojskowym, gospodarczym, administracji państwa itp.), nie przeczy bynajmniej konieczności wpływu „pokładu nie elitarnego” na rządy państwem.
Prawidłowe krążenie elit, kontrolowane przez masy narodu, stanowi zasadniczy warunek sprawiedliwości społecznej.
INDYWIDUALIZM
Nadmierne akcentowanie praw jednostki kosztem więzi społecznej. Indywidualizm znalazł pełnię swego wyrazu w ustroju liberalnym, nie da się zaś pogodzić z chrześcijańskim poglądem na świat, który żąda zharmonizowania osobistych i społecznych obowiązków człowieka i kieruje się zdaniem Arystotelesa (podzielanym przez św. Tomasza z Akwinu), że „człowiek jest istotą społeczną” [patrz: Personalizm],
KAPITALIZM
Ustrój gospodarczy oparty na własności indywidualnej, nieskrępowanej, w myśl teorii liberalnej, żadnymi względami natury społecznej [patrz: Liberalizm].
W swym pierwotnym założeniu, gospodarka liberalno-kapitalistyczna miała się opierać na swobodzie współzawodnictwa, dostosowującej wytwórczość do spożycia oraz chroniącej inicjatywę prywatną przed zejściem na tory niezgodne z potrzebami społeczeństwa. Z biegiem czasu kapitalizm doprowadził jednak do skupienia się bogactw w coraz mniejszej ilości rąk [patrz: Koncentracja], co ułatwiło zmowy przemysłowców i w praktyce usunęło z wielu działów przemysłu współzawodnictwo, podrywając samo założenie ustroju kapitalistycznego i pozbawiając go samoczynnej regulacji, która stanowiła jego główną zaletę.
Przeciwieństwem kapitalizmu jest nie tylko kolektywizm (komunizm lub socjalizm), ale również ustrój oparty na katolickich zasadach społecznych. Ustrój ten akcentuje bardzo silnie własność prywatną (konieczną ze względu na wrodzone właściwości natury ludzkiej) i dąży do jej rozciągnięcia na ogół ludzi [patrz: Upowszechnienie własności], normuje jednak własność nakazami moralności i dobra zbiorowego oraz więzami korporacji zawodowych, a ponadto żąda uspołecznienia własności w tych wszystkich wypadkach, w których – według encykliki „Rerum Novarum” – „posiadanie dóbr daje taką potęgę, że jej ze względu na bezpieczeństwo państwa nie można zostawić osobom prywatnym”.
KONCENTRACJA WŁASNOŚCI
Zjawisko skupiania się własności w coraz mniejszej ilości rąk. Koncentracja wynika z szeregu przyczyn, do których należą: oszczędność przy masowej produkcji, wadliwy rozdział dochodu społecznego, na skutek nadmiernych zysków wielkich przemysłowców i finansistów, zmowa wytwórców itp.
Oto parę cyfr, ilustrujących postępy koncentracji w społeczeństwach anglosaskich. Według Collin Clarka („Własność a postęp gospodarczy”, 1945) w W. Brytanii „faktyczna własność wszystkich środków produkcji leży w rękach 10% ludności, a mniej niż 2% ludności posiada nominalnie 70%, a faktycznie 80% środków produkcji”. W Stanach Zjednoczonych A.P. w r. 1927 2% ludności posiadało 40% majątku narodowego.
Ustrój liberalny sprzyja koncentracji przemysłu i finansów. W Encyklice „Quadr. Anno” Papież Pius XI daje następujący obraz tego zjawiska: „ Uderzającym w naszych czasach zjawiskiem jest skupianie się nie tylko samych bogactw, ale także ogromnej potęgi i despotycznej władzy gospodarczej w rękach niewielu ludzi, którzy w dodatku nie są często nawet właścicielami, lecz tylko nadzorcami i zarządcami kapitału, a którzy mimo to kierują nim w sposób samowolny. To ujarzmienie życia gospodarczego najgorszą przybiera postać w działalności tych ludzi, którzy zarządzając kapitałem finansowym władają kredytem i rozdzielają go według swojej woli. W ten sposób regulują oni niejako obieg krwi w organizmie gospodarczym i trzymają rękę na gardle społeczeństwa tak, że nikt nie może oddychać wbrew ich woli”.
Marks sądził, że koncentracja własności postępować będzie nieuchronnie naprzód, aż dojdzie do stanu, w którym masy wywłaszczonego proletariatu zbuntują się przeciw rządom garstki kapitalistów. Rzeczywistość zadała kłam przewidywaniom Marksa o tyle, że rolnictwo w ostatnim kilkudziesięcioleciu raczej się dekoncentruje, budownictwo domów jednorodzinnych rozwija się, w dziedzinie zaś przemysłu postępy techniki, a w szczególności wyparcie maszyny parowej przez silnik elektryczny i spalinowy oraz rozwój plastyków, stworzyły również warunki sprzyjające dekoncentracji.
Dalsze postępy koncentracji w przemyśle są dziś w wielu wypadkach wynikiem świadomego poparcia, udzielanego koncentracji przez koła zarówno kapitalistyczne, jak i marksistowskie, a nie wynikiem konieczności naturalnej.
Postępy dekoncentracji zależą od usunięcia sztucznie stworzonych zapór, a to przez:
reorganizację aparatu kredytowego;
rewizję ustawodawstwa nastawionego na popieranie koncentracji;
udostępnienie drobnym i średnim wytwórcom wynalazczości i porad technicznych;
wyrównanie poziomu płac i cen;
organizację korporacyjną;
zmianę nastawienia duchowego kół gospodarczych i robotniczych, u których wszystkie instynkty konserwatywne, tak silne u większości ludzi, grają dziś automatycznie na korzyść koncentracji. Dekoncentracja przyczynia się do upowszechnienia własności.
KORPORACJA
Ciało zbiorowe (corpus znaczy ciało), rządzące się samo, które łączy w sposób ścisły i trwały pewną ilość osób o wspólnych zainteresowaniach religijnych, kulturalnych, zawodowych itp.
Korporacje rozpowszechnione były w starożytnej Grecji pod nazwą „heterii”, w starożytnym Rzymie pod nazwą „ kolegiów”, w Średniowieczu pod nazwą cechów, gildii, bractw itp. Stanowią one drugą, obok rodziny, naturalną komórkę społeczną, niezbędny składnik każdego zdrowego organizmu społecznego.
Rodzący się z końcem XVIII wieku liberalizm wypowiedział korporacjom zawodowym wojnę (rewolucja francuska zaczęła się od zniesienia cechów i zakazu organizowania się pracobiorców i pracodawców) i wojnę tę przegrał, po długich walkach społecznych, toczonych w pierwszej połowie XIX wieku we Francji (walka robotników o „prawo koalicji”) i w W. Brytanii (walka o „prawo kombinacji”) [patrz: Związki Zawodowe].
Dziś, prawo robotników do zrzeszania się jest znów ogólnie uznane, jednakże związki robotników mają jeszcze rzadko charakter na tyle ścisły, by zasługiwać na miano korporacji.
Encyklika „Rerum Novarum” cytuje powiedzenie św. Tomasza z Akwinu, że „ustrój jest jednością powstałą z dobrego złożenia wielości”. Z powiedzenia tego wyciąga Encyklika wniosek, że „prawdziwy i naturalny ustrój społeczny wymaga wielości członków społecznego organizmu, które spaja w jedność jakaś mocna więź. Otóż taką więzią spajającą każdą organizację zawodową, jest wytwarzanie tych samych dóbr materialnych lub świadczenie tych samych usług; we wspólnym działaniu wiążą się ze sobą pracodawcy i pracobiorcy tego samego zawodu”.
Korporacja opiera swe istnienie na Prawie Natury. W Encyklice „Rerum Novarum” czytamy: „Jak bowiem więź sąsiedzka skłania mieszkańców poszczególnych miejscowości do łączenia się w gminy, tak też wykonywanie tego samego zawodu, czy to gospodarczego czy innego, pobudza ludzi do zawiązywania stowarzyszeń lub korporacji. Zarówno jedno, jaki drugie wynika z natury. Dlatego też wielu uważa te samorządne korporacje za naturalne składniki ustroju społecznego”.
Wewnętrzne kształtowanie się korporacji zależy od okoliczności. W Encyklice „Rerum Novarum” czytamy dalej: „Na czele swych zadań powinny korporacje stawiać sprawy wspólne całemu zawodowi, a wśród tych spraw górować znów powinna troska o to, by każdy zawód coraz sprawniej współdziałał na rzecz całego społeczeństwa. Sprawy natomiast, przy których szczególne interesy pracodawców lub pracobiorców szczególnej wymagają troski lub ochrony, mogą obydwie strony rozpatrywać oddzielnie lub rozstrzygać stosownie do okoliczności sporu”.
„Nie trzeba chyba przypominać że to, czego Leon XIII uczy odnośnie formy rządów politycznych, stosuje się także – w pewnej mierze – do owych stowarzyszeń zawodowych lub korporacji: mianowicie ludzie mają pełną swobodę wybierania dla nich dowolnych form organizacyjnych, byle tylko zabezpieczone były wymogi sprawiedliwości i dobra publicznego”.
Korporacja powinna więc obejmować wszystkich ludzi pracujących w danej gałęzi produkcji, z możliwością podziału wewnętrznego na grupy pracobiorców i pracodawców; o ile podział taki nastąpi, powinny obie grupy występować na zewnątrz wspólnie.
KORPORACJONIZM
Ustrój społeczny, w którym każda gałąź wytwórczości czy usługa gospodarcza organizowana jest w korporację (ścisły związek samorządowy), obejmującą wszystkie osoby zaangażowane w danym przemyśle czy usłudze. Kościół katolicki wywodzi prawo ludzi do zrzeszania się, stanowiące samą istotę korpo- racjonizmu, z Prawa Natury; sam Kościół uważa się za strażnika tego prawa. W Encyklice „Rerum Novarum” czytamy: „Z naturalnej dążności rodzą się wszelkie związki i nawet państwo; dążność ta skłania człowieka do łączenia się ze swymi współobywatelami, w ramach państwa, w inne związki, węższe wprawdzie i niedoskonałe, będące jednak prawdziwymi społecznościami”. I dalej: „Stąd jednak, że w łonie państwa istnieją związki prywatne, które są niejako składowymi częściami państwa, nie wynika bynajmniej, by państwo mogło samowolnie odmawiać tym związkom prawa do istnienia. Swoboda bowiem wchodzenia w związki prywatne przysługuje człowiekowi na podstawie prawa natury, a państwo istnieje nie dla niszczenia prawa natury, lecz dla jego ochrony; dlatego też państwo, które zakazywałoby swym obywatelom związków prywatnych, podważałoby własne podstawy, skoro zarówno one samo, jak i związki prywatne z jednego pochodzą źródła, którym jest społeczna natura człowieka”.
Wielkie okresy cywilizacyjne wykazują z reguły korporacyjną budowę społeczeństwa. Rozkwit korporacjonizmu w starożytnym Rzymie („Collegia” rzemieślników i kupców) zbiega się z tym okresem dziejów rzymskich, który uważany jest za najsprawiedliwszy i najpomyślniejszy (druga polowa pierwszego wieku po Chrystusie do początku III wieku, rządy dynastii Antoninów). Schyłek korporacjonizmu rzymskiego (wyrodnienie korporacji) przebiega podobnie do schyłku średniowiecznego ustroju korporacyjnego w wiekach XVI-XVIII.
W Polsce średniowiecznej, w zapadłych nawet miasteczkach, było po kilkanaście, a nieraz i po parędziesiąt cechów. W XVI i XVII wieku następuje szybki upadek cechów spowodowany wrogą akcją szlachty oraz przejmowaniem handlu i rzemiosła przez Żydów. Upadek cechów wiąże się z upadkiem gospodarczym kraju i powoduje osłabienie mieszczaństwa, co w dalszym skutku przyczyniło się do zwyrodnienia ustroju politycznego Rzeczypospolitej.
Nowoczesne organizacje robotników Związki Zawodowe i Spółdzielnie) oraz pracodawców (Izby Przemysłowo-Handlowe, związki przemysłowców, kartele i koncerny itp.) stanowią zawiązki, bardzo jeszcze niedoskonałe, przyszłych korporacji zawodowych.
Ruchy lewicowe zrobiły duży wysiłek propagandowy, by pojęciu „korporacjonizm” nadać nieprzyjemny posmak. Podobnie dokoła pojęcia „syndykalizm” sfery kapitalistyczne wytworzyły nieprzychylną atmosferę. W rzeczywistości oba te pojęcia tyczą tego samego zjawiska socjologicznego [patrz; Syndykalizm], które określane bywa w naszych czasach jeszcze szeregiem innych nazw – samorządu gospodarczego, ustroju „funkcjonalnego”, organizacji „branżowej” itp. Wszystkie te wyrażenia odnoszą się do tego samego zjawiska, toteż trudno o bardziej fałszywe twierdzenie niż to, że „korporacjonizm jest wymysłem faszystowskim „. Wręcz przeciwnie, głównymi wrogami korporacji są ustroje totalitarne (faszyzm, komunizm), tępiące wszelkie formy samorządu. Rządząc społeczeństwem katolickim, w którym idee korporacyjne były bardzo żywe, faszyzm włoski stworzył karykaturę ustroju korporacyjnego, kierowanego autokratycznie przez państwo; karykaturę tę napiętnował ostro Papież Pius XI w Encyklice „Quadr. Anno”.
Nowoczesny korporacjonizm opiera się na badaniach socjologicznych, prowadzonych przez katolickich myślicieli i działaczy społecznych, poczynając od połowy XIX wieku. Badania te znalazły swój wyraz w Encyklikach „Rerum Novarum” i „Quadr. Anno”.
LEWICA
W XIX wieku utarło się określać tym pojęciem ugrupowania polityczne zasiadające po lewej stronie parlamentu, które zwalczały religię oraz tradycje narodowe, wysuwały radykalne hasła społeczne i dążyły do demokratyzacji ustroju, wzgl. do dyktatury proletariatu [patrz: Prawica],
LIBERALIZM
Pogląd na świat oraz dyktowany tym poglądem ustrój polityczny i gospodarczy, oparty na wierze w konieczność wszechstronnej i nieograniczonej wolności indywidualnej. Podstawową tezę liberalizmu (i jego skrajnej postaci – anarchizmu) wyraził J.J. Rousseau mówiąc, że „człowiek jest z natury dobry, a tylko instytucje są złe „. Porównanie tej tezy z chrześcijańską nauką o skażeniu natury człowieka wskazuje zasadniczą i nie dającą się pogodzić sprzeczność między liberalizmem a chrześcijaństwem. Idąc po linii rozumowania Rousseau musieli liberałowie dojść do wniosku, że im mniej instytucji, tym lepsze społeczeństwo, toteż rządy liberalne ograniczyły się do roli stróża porządku publicznego, unikając wkraczania w zagadnienia społeczne i gospodarcze.
Podwaliny intelektualne pod liberalizm rzuciło szereg myślicieli, od J. Bethama po J. S. Mili’a. W dziedzinie gospodarczej za twórcę ekonomii liberalnej (t.zw. „klasycznej”) zwykło się uważać Adama Smith’a („Bogactwo Narodów”, 1776), choć miano to raczej należałoby się D. Ricardo (1772-1823). Konsekwentne stosowanie liberalizmu w gospodarce i polityce doprowadziło do wytworzenia się ustroju zwanego „kapitalistycznym” [patrz: Kapitalizm].
NACJONALIZM
Pogląd na świat oraz kierunek polityczny, uważający naród za najwyższą formę społeczną, a miłość do własnego narodu i ofiarną służbę dla niego za naczelny obowiązek każdego człowieka. Nacjonalizm utrzymany w słusznych granicach, a w szczególności nie wchodzący w konflikt z prawami rodziny, z zasadami religii oraz z prawami innych narodów nie budzi zastrzeżeń Kościoła, który stoi na stanowisku, że „porządek chrześcijańskiej miłości nie stoi w sprzeczności z prawą miłością do swego kraju i z uczuciem słusznego nacjonalizmu; wręcz przeciwnie, kontroluje je, uświęca i ożywia ” (Encyklika „Caritate Christi Compulsi”, 1932).
Przesadny nacjonalizm, oparty na budzeniu nienawiści do narodów sąsiednich, czy też do mniejszości narodowych na obszarze własnego państwa, zwany jest „szowinizmem”. Prowadzi on do ubóstwienia narodu i podejmuje z reguły walkę z religią i naturalnymi uprawnieniami jednostki, dochodząc w końcu do nacjonalistycznej odmiany totalizmu.
PRAWICA
W XIX wieku pojęciem tym zwykło się określać zachowawcze ugrupowania polityczne, zasiadające po prawej stronie parlamentu, które broniły autorytetu władzy, religii, tradycji narodowych oraz przywilejów warstw posiadających. Od czasu ukazania się papieskich encyklik „społecznych”, które spowodowały, że w społeczeństwach katolickich obrońcy religii stali się w wielu wypadkach radykalniejsi społecznie od jej wrogów, oraz od czasu silnego wysunięcia przez ruchy nacjonalistyczne haseł sprawiedliwości społecznej, przy równoczesnym pojawieniu się „faszyzmu lewicowego”, pojęcia prawicy i lewicy uległy pomieszaniu i stanowią dziś zupełne przeżytki.
ROZDZIAŁ KOŚCIOŁA OD PAŃSTWA
Idealny stosunek między Kościołem a Państwem zachodzi wówczas, gdy „ Państwo uznaje swój naturalny stosunek do Kościoła, wyznaje Wiarę i praktykuje obrządek Kościoła, ochrania go, nie stanowi praw na jego szkodę, a nawet w razie konieczności i na jego żądanie wydaje wszelkie sprawiedliwe i konieczne zarządzenia, pomagające do osiągnięcia ustanowionego przez Boga celu Kościoła — o ile te zarządzenia dadzą się pogodzić z własnym zasadniczym celem Państwa, którym jest doczesne szczęście jego obywateli” („The Catholic Encyclopoedia”).
Gdyby taki idealny stosunek Państwa do Kościoła stanowił regułę, konkordaty byłyby zbędne; w praktyce jednak zawieranie konkordatów nawet z państwami t.zw. katolickimi okazało się rzeczą pożyteczną. Rozdział Kościoła od Państwa, wyrażający się w zupełnym zerwaniu wszelkich więzów między tymi dwiema instytucjami i traktowaniu Kościoła przez Państwo, jako zwykłego stowarzyszenia, nie nastąpi nigdy w społeczeństwie szczerze katolickim.
Tam natomiast, gdzie społeczeństwo składa się w swej większości z członków innych wyznań religijnych lub też ludzi religijnie obojętnych, rozdział Kościoła od Państwa wydaje się rzeczą nieuniknioną. Rozdział taki nie musi i nie powinien wyrażać się w stosunku wrogim; w razie rozdziału rząd powinien udzielać poszczególnym obywatelom „ogólnej ochrony i zachęty do praktykowania religii, stosownie do ich własnych zasad religijnych, w ramach Prawa Natury lub ogólnie przyjętych zasad Chrześcijaństwa” („The Catholic Encyclopoedia”).
SYNDYKALIZM
Projektowany ustrój społeczny, w którym pracownicy poszczególnych gałęzi wytwórczości zorganizowani byliby w odrębne związki zwane syndykatami; syndykaty te byłyby w posiadaniu środków produkcji i kierowałyby nią, a społeczeństwo stanowiłoby pewnego rodzaju „federację syndykatów”.
Syndykalizm, oczyszczony z pierwiastków materialistycznych i kolektywistycznych, pokrywa się w dużej mierze z korporacjonizmem [patrz: Korporacjonizml.
UPOWSZECHNIENIE WŁASNOŚCI
Przeciwieństwo koncentracji własności [patrz: Koncentracja]. Upowszechnienie własności polega na wyposażeniu każdej rodziny we własność nieruchomą (dom z kawałkiem ziemi) oraz większości rodzin we własne warsztaty rolne, przemysłowe, handlowe itd. Do upowszechnienia własności prowadzą: w rolnictwie – „reformy rolne” (znane już w czasach starożytnych); w przemyśle – „dekoncentracja”, polegająca na mnożeniu małych i średnich warsztatów; w handlu – zwalczanie wielkich domów towarowych.
W społeczeństwie uwłaszczonym tylko mała część ludności, zatrudniona w przedsiębiorstwach „naturalnie” skoncentrowanych, pozbawiona jest własnych warsztatów pracy, a i ta część ludności powinna mieć możność stopniowego uwłaszczania się dzięki pobieraniu „słusznej płacy”. Upowszechnienie własności stanowi naczelną zasadę społecznej nauki katolickiej.
USTRÓJ KATOLICKI
Ustrój oparty na katolickich zasadach moralnych i społecznych, przypominanych światu w ostatnich kilkudziesięciu latach w tzw. encyklikach społecznych. Wprawdzie Kościół katolicki nie wypowiada się za żadną określoną formą ustroju politycznego czy gospodarczego i ogranicza się do wskazań ogólnych, dzieje jednak dowodzą, że społeczeństwo przestrzegające zasad takich, jak upowszechnienia własności, korporacyjnej budowy społeczeństwa, poszanowania godności ludzkiej, powagi władzy itd., dochodzi z biegiem lat do ustroju wolnościowego i samorządowego, nie pozbawionego jednak silnej więzi społecznej i władzy o dużym autorytecie. W późnym Średniowieczu ustroje takie były regułą; św. Tomasz z Akwinu określał je, jako mieszane i uważał za najlepsze.
ZWIĄZKI ZAWODOWE
Związki zawodowe stanowią naturalny składnik każdej prawidłowo zorganizowanej społeczności. Rewolucja francuska z r. 1789 wydała, w myśl haseł liberalizmu, zakaz zrzeszania się robotników; analogiczne ustawy uchwalił parlament brytyjski w latach 1799- 1800. W wyniku tego pogwałcenia naturalnego ładu społecznego pierwszą połowę XIX wieku wypełniły we Francji i w W. Brytanii walki (krwawe nieraz) robotników o prawo do zrzeszania się. Po uzyskaniu tego prawa (w W. Brytanii częściowo w r. 1825, a całkowicie w r. 1871), Trade Union’y brytyjskie stały się pierwowzorem nowoczesnych Związków Zawodowych.
Należy przypuszczać, że dzisiejsze Związki Zawodowe, ograniczające się do walki o warunki płacy i pracy bez wnikania w techniczną i administracyjną stronę wytwórczości, znajdują się dopiero w początkowej fazie swego rozwoju, który z biegiem czasu doprowadzi je do pełnej organizacji korporacyjnej.
„Encykliki Społeczne” podkreśliły potrzeby organizacji zawodowej.
Adam Doboszyński
Tekst ukazał się w “Szczerbcu”, czasopiśmie Narodowego Odrodzenia Polski.
Przedruk całości lub części wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Pismo do nabycia:
http://www.archipelag.org.pl/
***
16 września 2020 o 15:37
W starożytności i średniowieczu nie było korporacjonizmu o którym mówią narodowcy. Starożytne i średniowieczne państwa to były monarchiczne federacje złożone samodzielnych i samowystarczalnych majątków ziemskich zarządzanych przez lokalnych i dziedzicznych możnowładców (książta, hrabiowie itp.) których formalnym zwierzchnikiem był cesarz albo król który też posiadał jakieś swoje prywatne majątki ziemskie. Każdy taki majątek ziemski był jak swoiste państwo w państwie które kreowało swoją własną kulturę i obyczaje. Każdy władca takiego państewka miał swoich poddanych rolników i rzemieślników którzy tworzyli lokalne cechy i wspólnoty wytwórcze. Jednak władca do którego należało państewko (miasto i okoliczne wioski) zakazywał swoim poddanym rolnikom i rzemieślnikom aby tworzyli oni wojewódzkie czy krajowe związki rolników albo rzemieślników z poddanymi innych władców z sąsiednich majątków. W Królestwie Polskim np. nie istniało coś takiego jak krajowy i centralny związek chłopów i rolników polskich ani nie istniał krajowy i centralny związek mieszczaństwa i rzemieślników polskich. Wiejskie i miejskie wspólnoty wytwórcze miały służyć tylko dziedzicowi miasta i okolicznych wiosek a także służyć swojej własnej gminie a nie jakiemuś abstrakcyjnemu narodowi, społeczeństwu itp. Na przykład rzemieślnicy i rolnicy z terenów Lublina mają w d*pie jak się powodzi rzemieślnikom z Gorzowa Wielkopolskiego. Każdy drobny właściciel myśli przede wszystkim o sobie. Tak samo jak każdy lokalny cech myśli przede wszystkim o sobie i swoim regionie. Średniowieczne miasta i cechy bardziej ze sobą konkurowały niż współpracowały. Rzemieślnicy z Torunia zastrzegali sobie aby rzemieślnicy z Bydgoszczy nie sprzedawali swoich produktów w ich mieście. Feudał władający miastem też zastrzagali sobie prawo aby tylko jego rzemieślnicy mogli sprzedawać towary i usługi w jego mieście. Tak więc co ma starożytność czy średniowiecze wspólnego z poglądami narodowców? Nic. Narodowcy piszą o samorządach zawodowych gmin które będą tworzyć samorząd zawodowy powiatu a samorządy zawodowe powiatów będą tworzyć samorządy zawodowe województw a wojewódzkie jeden krajowy. Tego typu organizacja nie ma nic wspólnego z samorządem. W tak wielkiej organizacji wszelkiego rodzaju autonomia poszczególnych warsztatów i mniejszych wspólnot – miast, wsi i gmin – rozmyłaby się w nicość. Tak rozbudowane struktury zostałyby wchłonięte przez państwo i upolitycznionych prezesów i ministrów od zarządu centralnego krajowej izby w danej branży. To jest czysta esencja socjalizmu i powrót do PRL’u w którym powołano sztuczny i krajowy związek „chłopska samopomoc”. Dopóki każda spółdzielnia w gminie była autonomiczna i nie tworzyła krajowego związku z innymi gminami i spółdzielniami, dopóty każda z nich była faktycznie samorządna. W momencie kiedy wszystkie spółdzielnie gminne musiały przymusowo przynależeć do jednego ogólnopolskiego i centralnego związku „chłopskiej samopomocy” to wtedy państwo przejęło cała gospodarkę i wchłonęło wszystkie struktury tej zbyt dużej organizacji a centralny prezes związku narzucał wszystkim gminom i wszystkim spółdzielniom swoje partyjniackie kaprysy i podporządkowywał mniejsze gospodarstwa większym podmiotom czyli państwowym koncernom i innym kołchozom. Nie tylko w PRL czy ZSRR istniało tak totalniackie szambo ale i w Trzeciej Rzeszy jako „niemiecki front pracy”. Obligatoryjna powinna być jedynie przynależność rzemieślnika do gminnego cechu rzemieślnicznego albo rolnika do gminnej izby rolniczej. Natomiast gminne samorządy gospodarcze nie muszą i nie powinny podlegać wyższym jednostkom gospodarczym. Samorząd społeczno-gospodarczy powinien istnieć tylko w obrębie miasta, wsi lub gminy. Wyżej już nie powinno być żadnego samorządu. Żadnego samorządu powiatowego ani wojewódzkiego. To jest zbyt wysoko dla zwykłego wieśniaka czy mieszczucha żeby mówić o jakimś samorządzie. Powiatami powinni zarządzać dziedziczni starości (panowie ziemscy). A miasta wojewódzkie powinny być miastami królewskimi.
19 marca 2021 o 22:31
Adam Doboszyński to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych myślicieli i działaczy polskiego ruchu narodowego. Urodził się 11 stycznia 1904 r. w Krakowie w rodzinie ziemiańskiej. Jego ojciec był adwokatem i członkiem austriackiej Rady Państwa. W czasie wojny polsko- bolszewickiej 1920 r. Adam Doboszyński zgłosił się jako ochotnik do 6 pułku artylerii ciężkiej w Krakowie, w którym służył cztery miesiące. Po zdaniu matury w tym samym roku podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale prawa, jednak szybko z tego zrezygnował, przenosząc się do Wyższej Szkoły Technicznej w Gdańsku. W 1925 r. ukończył studia uzyskując tytuł inżyniera budowlanego. W latach 1925 – 1927 kontynuował naukę w Szkole Nauk Politycznych w Paryżu, jednak musiał je przerwać z powodu kłopotów materialnych rodziny. Po powrocie do kraju ukończył z wyróżnieniem Szkołę Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie uzyskując stopień podporucznika rezerwy. W 1931 r. D. przystąpił do Obozu Wielkiej Polski i od tej pory pozostawał czynny politycznie w szeregach ruchu narodowego. Gdy w 1933r. przebywał w Anglii, wówczas nawiązał znajomość z Gilbertem Chestertonem, wybitnym katolickim filozofem i pisarzem. Od 1934r. Doboszyński aktywnie działał w Sekcji Młodych Stronnictwa Narodowego w Okręgu Krakowskim. Jego aktywność przejawiała się m.in. poprzez pracę formacyjną w środowiskach robotniczych.
.
Adam Doboszyński zyskał szczególną sławę w 1936r., gdy zorganizował słynną wyprawę na Myślenice. Celem tego przedsięwzięcia była chęć wymierzenia sprawiedliwości wobec myślenickiego starosty Antoniego Basary, znanego z praktykowania korupcji, faworyzowania przedsiębiorców narodowości żydowskiej, oraz utrudniania działalności Stronnictwu Narodowemu. Przykładam rzucania kłód pod nogi małopolskim narodowcom było m.in. dokonywanie represji wobec uczestników akcji bojkotu żydowskich sklepów. Warto wspomnieć, że ów mający miejsce w latach 30. bojkot był prowadzony wyłącznie z wykorzystaniem pokojowych, legalnych metod, a więc działania Basary były tym bardziej nieuzasadnione. Słynny „Marsz Myślenicki” miał miejsce w nocy z 22 na 23 czerwca 1936r. Doboszyński na czele grupy ok. 70 narodowców, dokonał rozbrojenia powiatowego posterunku policji w Myślenicach. Aby uniemożliwić szybkie wezwanie posiłków, przecięto kable telefoniczne. Towary, które znajdowały się w żydowskich sklepach zebrano na rynku, po czym podpalono. Widać tu, więc wyraźnie, iż wydarzenia myślenickie w żadnym wypadku nie mogą być określane, jako szaber, czy grabież- sam Doboszyński pilnował, aby owe towary były niszczone, nie zaś przywłaszczane. Swój dramatyczny protest, wobec dominacji Żydów w polskim handlu, Doboszyński przypłacił wyrokiem 3,5 roku więzienia. We wrześniu 1939r. Adam Doboszyński, jako ochotnik walczył w Kampanii Wrześniowej. Będąc ranny, przedostał się przez Węgry do Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii. Został udekorowany Krzyżem Walecznych (otrzymał go z rąk będącego wówczas Naczelnym Wodzem, gen. Władysława Sikorskiego), oraz francuskim Croix de guerre. Jednak uważał Sikorskiego za słabego polityka, będącego zakładnikiem francuskich decydentów.
.
23 grudnia 1946r. Adam Doboszyńskim podjął najbardziej tragiczną w skutkach decyzję w swoim życiu- powrócił do Polski, pogrążonej wówczas w najcięższej fazie komunizmu. 3 lipca 1947r. został aresztowany. Po 2-letnim śledztwie, pełnym tortur i poniżeń, odbył się pokazowy proces. 11 lipca 1949r. sąd wydał wyrok śmierci. Egzekucja odbyła się 29 sierpnia 1949r.